6.4 C
Jasło
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Media społecznościowe vs. rzeczywistość

Cudowne sylwetki smukłych kobiet o figurze klepsydry z wcięciem w tali i cudownych jasnych, naturalnych, blond włosach. Delikatny makijaż i idealnie dobrane ubrania. Brzmi jak bajka i wprawia w kompleksy.

Takie zdjęcia to już zupełna norma na portalach społecznościowych. Zamyka się chwilę w obrazku, który zostaje materialnym, namacalnym dowodem zatrzymania czasu na kawałku kartki. Często widząc takie zdjęcia ludzie porównują się patrząc na siebie surowym okiem. A im bardziej osoba ze zdjęcia jest atrakcyjna, tym ich opinia na swój temat się pogarsza. Nieraz potrafią oni katować się głodówkami, ćwiczeniami i metodami rodem z horroru, aby uzyskać efekt jak najszczuplejszej i najsmuklejszej sylwetki. Jednak po czasie jest im wciąż mało. Mówi się, że z dietą jest troszkę jak z uzależnieniem. Im więcej masz, tym więcej chcesz. Gdy gubimy 5 kilogramów nagle stwierdzamy, że moglibyśmy jeszcze kolejne 5. Co może stworzyć nie tylko zaburzony obraz siebie, ale również poważne choroby. Zaburzenia odżywiania to bardzo powszechne schorzenie będące problemem nie tylko nastolatków, ale także dorosłych. To nie kolejne wymysły ludzi, którym się po prostu nudzi, jak twierdzą niektórzy, a poważna sprawa, która niejednokrotnie potrafi zniszczyć człowiekowi całe życie.

Wchodząc na Instagram możemy zobaczyć praktycznie same uśmiechnięte twarze, idealne figury i życie rodem z marzeń. Mało kto chce pokazywać swoją niewyidealizowaną codzienność. Poranek to nie owsianka z owockami, jogurtem i prażonymi orzechami. Nikt nie przyzna się do tego, że czasem wybiega się z domu bez kubka kawy. Ich praca, pokazana w cudownym świetle, w rzeczywistości jest bezsennymi nocami i ciężkimi porankami. Ale tego się nie pokazuje, bo można wtedy zarzucić takiej osobie użalanie się nad sobą. Trudno o idealny makijaż, wyprasowane ubrania i firmowy uśmiech po 12 godzinach pracy. Tak samo, mężczyzna nie jest filmowym Grey’em, który przez cały dzień ma sześciopak i idealnie ułożone włosy. Są lepsze i gorsze dni. Niestety trzeba przyjąć do świadomości, że jesteśmy ludźmi – nie robotami. Każdy z nas poci się, musi korzystać z toalety, czasem ma zgagę czy wzdęty brzuch po jedzeniu. Znormalizujmy trądzik, rozstępy, cellulit i zakola na głowie. U ludzi to jest zupełnie normalne jak np. Pieprzyki. Nikt nie śmieje się z nich, niektórzy nawet je uwielbiają, zupełnie jak piegi. Są urocze tak samo jak całe nasze ciało, które posiadamy.

Wróćmy zatem do „pani idealnej z Instagrama” . Spójrzmy na nią realistycznym okiem. Po pierwsze, jej poza może być ładnie ułożona, dzięki czemu jej nogi wyglądają na dłuższe, a ciało na smuklejsze. Nie obejdziemy faktu, że naprawdę ma ładną figurę. Możliwe, iż „dostała” ją w genach albo ciężko na nią pracowała. A może został użyty Photoshop albo nie jadła ona zupełnie nic przed sesją i robi zdjęcie ze ściśniętym żołądkiem. Jej delikatny makijaż niestety tylko na taki wygląda i stwarza pozory subtelnego. Nikt nie zobaczył na zdjęciu tego, że dziewczyna płakała godzinę szybciej, a jej życie się zupełnie sypie. Ma ona zrobić zdjęcie „tu i teraz”, aby uwiecznić jej białe zęby w uśmiechu i zachód słońca w tle. To tylko sekunda z jej życia, która jest zupełnie wyidealizowana. Dalej czujesz zazdrość? Nikt z nas nie jest idealny. Ale każdy jest idealny w byciu nieidealnym i to jest piękne. Celebryci żyjący z pozoru idealnym życiem też mają problemy natury codzienniej, jednak nie wszyscy mają na tyle odwagi, aby to pokazywać i się z tym obnosić. Coraz częściej normalizuje się i pokazuje ciało na codzień, to z wystającym brzuchem, nie wypiętymi pośladkami i bez sześciopaka. Ideał ciała to pojęcie względne, wypracowane przez dzisiejsze czasy. Człowiek XXI-go wieku wykreował je i postawił w centrum wszechświata, tworząc jego obsesyjny kult. Żyjemy po to, aby być kochanym, a to jedynie kojarzymy z atrakcyjnością drugiej osoby. Zapominamy o jego wnętrzu i oczywiście nie chodzi o wątrobę i nerki, a nawet serce jako organ. Raczej o naszą duszę, jaźń, własne ja. Ono jest ciekawsze niż najlepsza rzeźba na siłowni i buźka jak po operacjach plastycznych. Niestety wciąż wiele kobiet boi się obsesyjnie spodenek latem, odkrywających cellulit, który ma KAŻDY. A mężczyźni nie wyjdą na plażę, bo mają „za gruby brzuch”. Oczywiście nie chodzi tu o promowanie otyłości, bo problemy z akcpetacją mają także osoby chude, które nie potrafią przybrać na wadze.

Musimy nauczyć się kochać nasze ciało. Zrozumieć, że dzięki niemu istniejemy i ono pomaga nam w codziennych czynnościach. To nie my istniejemy dla ciała. Nie jesteśmy jego więźniami, a lokatorami. Faktem jest, że nasz charakter wpływa na nasze ciało. Ozdabiamy je, pielęgnujemy i ubieramy. Jest ono jak modelina, która pod wpływem treningów, diety lub często sytuacji niezależnych od nas chudnie lub przybiera na wadze. Trudno jest zmienić typ sylwetki, ale nie jego wagę. Aby być naprawdę szczęśliwym musimy zdać sobie sprawę z naszych wad i zalet. Słabych i mocnych stron. Zakceptować jedne i drugie mając świadomość, że jesteśmy wystarczający i wartościowi. Czasem dosłownie trzeba wmówić sobie, że każdy centymetr naszego ciała jest idealny i piękny. Musimy pokochać siebie, od podstaw, pomalutku – nikt nam nie każe z dnia na dzień, a tak się nawet nie da. Jedynie traktując samego siebie jak przyjaciela i osobę, którą kochamy będziemy w stanie pokochać kogoś innego. Traktujmy siebie z szacunkiem, bo zasługujemy na wszystko, co najlepsze.

Najnowsze

Podobne artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj